Pandemia koronawirusa wpłynęła na światową gospodarkę, powodując jej gwałtowne załamanie. Tysiące firm upadło z powodu nałożonych przez poszczególne Państwa restrykcji, jeszcze więcej osób dotknęło bezrobocie. Jak w obliczu takiej sytuacji rysują się perspektywy dla hodowli ślimaków w 2021 roku?

Dotychczas szacowano, że światowy popyt na ślimaka jadalnego rokrocznie będzie wzrastał o 4,5 %. W rzeczywistości wyniki te mogłyby być jeszcze większe, gdyby nie problemy z zaspokojeniem ogromnych potrzeb rynku. Niespodziewanie optymistyczne nastroje musiały zderzyć się z budowaną przez koronawirusa rzeczywistością. Zamknięte branże gastronomiczna i hotelarska, odwołane wszelkie festiwale oraz jarmarki dla branży ślimaków przełożyły się na zauważalny spadek, choć z innym skutkiem dla każdego z krajów.

Najboleśniej sytuację związaną z Covid-19 odczuli francuscy hodowcy. Tamtejszy rynek jest dość hermetyczny i w dużej mierze zamknięty – tak na import jak eksport. Ślimaki z kolei trafiają nie tylko do restauracji, ale przede wszystkim na organizowane z końcem roku jarmarki – tylko na potrzeby tych ostatnich przeznaczane jest aż 70% całej  rocznej produkcji. W przypadku odwołania imprez nietrudno wyobrazić sobie, z jaki cios spadł na Francuzów (choć Ci znaleźli rozwiązanie w postaci hibernacji tuczu). Pozostałe kraje – jakkolwiek nie bez problemów – dotknięte zostały w mniejszym stopniu. Pomimo zamkniętych restauracji dość dobrze prosperuje wykorzystanie ślimaka przez branżę FMCG. Konsumenci na zachodzie znacznie bardziej niż Polacy docenili walory smakowe francuskiej przekąski, co wiąże się z nadal dużym potencjałem dla hodowli Helix Aspersa Muller.

Przy prognozach dotyczących opłacalności hodowli ślimaka należy jeszcze wziąć pod uwagę ich gatunek. Z dwóch: Helix Aspersa Muller oraz Helix Aspersa Maxima, to te pierwsze cieszą się największą popularnością wśród konsumentów z uwagi na lepszą jakość i smak. Dla hodowców decydujących się na uruchomienie farmy właśnie tej odmiany perspektywy opłacalności hodowli układają się znacznie lepiej.

Biorąc pod uwagę sytuację na świecie należy zadać istotne pytanie: czy warto inwestować w fermę ślimaków w 2021 roku? Informacje docierające z mediów mogą wzbudzać wśród wielu osób niepokój i zniechęcać do uruchomienia hodowli. Czy słusznie? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Portale internetowe powołują się na wypowiedzi hodowców, którzy z końcem ubiegłego roku spotkali się z odmową skupu lub jego przerażająco niskimi cenami. Problemem może jednak wcale nie być znikome zapotrzebowanie państw Europy na ten towar, a błędna polityka eksportowa sporej części polskich firm zajmujących się skupem. Nawiązywanie odpowiednich kontaktów zagranicznych oraz budowanie długofalowych relacji biznesowych to podstawa – nawet w takiej niszy, jaką jest hodowla jadalnych ślimaków. W przypadku braku reakcji na zmiany związane z pandemią oraz zagwarantowanie u firm zagranicznych odpowiednich cen dla eksportu,  nie ma co liczyć na efektywną sprzedaż tuczu. Jak widać, chęć szybkiego zysku w dłuższej perspektywie nie popłaca.

Na przykładzie HelixFood obserwujemy wciąż duży popyt na ślimaka jadalnego u naszych zachodnich sąsiadów, który przed wybuchem pandemii był stale niezaspokojony. Rok 2021 – w obliczu prowadzonych szczepień – może też stanowić okres stopniowego luzowania obostrzeń i powrotu do normalności, co oczywiście wpłynie na ożywienie gospodarek i stopniowy rozwój branży. Niezdecydowanych mogą również zainteresować dofinansowania udzielane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zarówno dla rozbudowy infrastruktury fermy lub jej całkowitego uruchomienia. Warto skorzystać z tej formy zapomogi, by podnieść efektywność produkcji.